Ach – co to było za wesele – chciałoby się rzec! Wariactwo i radość na parkiecie nie miały sobie równych, ale wcale nie byłem zdziwiony, bo to nie pierwsze tak zwariowane wesele z tą ekipą! Strasznie miło być polecanym Fotografem i na ślubie spotykać swoje dawne Pary, którym zdjęcia robiłem jakiś czas temu. Niamh i Wiesiek zorganizowali cudowny dzień i było widać, że bawią się znakomicie, że miłość kwitnie, że zależy Im na sobie, że zależy Im na Gościach, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik.
Znów dużo dużo zdjęć, ale trudno z takiej imprezy o zwięzły materiał. Tam był ogień i warto było ten szał fotografować, a do tego jak przyjemnie! Dziwię się nieco, jak widzę u znajomych i nie znajomych fotografów ślubnych materiały, gdzie pokazują/oddają po kilka zdjęć z samego wesela, ale za to ogromne ilości detali, ogromne ilości zdjęć z przygotowań…Przecież samo wesele to sedno i istota tego dnia, to wielkie wydarzenie, to tam się dzieje, to tam toczy się cała akcja, to właśnie Goście i Para chcą zapamiętać, chcą mieć na zdjęciach roztańczony tłum Gości, wirujące Pary, śmieszne toasty i wydarzenia spoza „kadru”, czyli co działo się późną nocą, a oni tego nie byli świadkami. Ja kocham fotografować wesela, uwielbiam wbić się w tłum Gości i bawić się fotografując co ciekawsze wydarzenia. Myślę, że warto, bo taką imprezę, jak wesele przeważnie każdy ma raz w życiu .
Gorące pozdrowienia dla Niamh i Wieśka – mam nadzieję, że to nie ostatnia impreza w tym gronie!
Miejsce ceremonii, przygotowań, wesela: Lisewski Dwór
Comment
Bardzo fajna kolorystyka. Długo już fotografujesz? Zastanawiam się czy to ciężka praca czy bardziej talent…