Kiedy Marta z Kubą powiedzieli, że chcieliby aby Ich sesja ślubna była połączona z Ich pasją, czyli jedzeniem i gotowaniem, to od razu wiedziałem, że będziemy odbierać na tych samych falach, bo nie ukrywając, prócz fotografowania, to także i moje hobby. Zaczęliśmy, jak każdy dobry kucharz ma w zwyczaju, od spaceru po targu, a skończyliśmy na…rozgotowanym makaronie…zresztą sami zobaczcie…
Comment
Mam nadzieję że ślimaki przeżyły sesję 😉 haha Piękne zdjęcia !!! Mnóstwo detali, bardzo mi się podoba.