Paulinę i Michała miałem okazję poznać podczas Ich przepięknego ślubu w stodole u Jojo (https://bwphotography.pl/slub-z-goralskim-przytupem-czyli-jak-prawie-roznieslismy-stodole-u-jojo/ ), a dzień później spędziliśmy na sesji podczas, której pogoda sprawiała nam ciągłe figle i wszyscy troje byliśmy przemoknięci do suchej nitki ( https://bwphotography.pl/paulina-i-michal-z-deszczu-pod-rynne-czyli-niezapomniany-plener-w-tatrach/ ). Tym razem – o dziwo! – było nawet powiedziałbym za gorąco! Cudownie było Was zobaczyć znowu i ponownie trochę pomęczyć, ale myślę że wspomnienia tego dnia w postaci zdjęć były tego warte. Dziś pokażę Wam czarno-białe oblicze tej sesji – robione Fuji i Leicą – zapraszam.
2 komentarze
Uwielbiam czarno-białą fotografię. Nieprzemijająca klasyka gatunku. Brawo!
Mega te zdjęcia ! Bardzo fajny klimat