Zanim zaczniemy opowieść i pokaz naprawdę wielu zdjęć z przepięknego Chefchaouen to tak jak obiecaliśmy sobie opowiemy Wam o ludziach, których najbardziej zapamiętaliśmy z podróży po Maroko: będzie to cudowny, wiecznie roześmiany kucharz z maleńkiej restauracyjki Grenada w Szewszanie, piekarzu który wypieka cudownie pachnące pieczywo i ciastka w tym samym mieście, właścicielu sklepu z najbardziej magicznymi rzeczami, jakie można sobie wyobrazić w Fezie oraz wspaniałym Artyście, byłym Fotografie, obecnie Malarzu, który pokazał nam nie tylko swoje prace, dawne skarby fotograficzne, ale po trzech dniach wędrówek do Niego sprzedał nam niezwykle rzadki obiektyw do fotografii wielkoformatowej.
Wszyscy Ci ludzie to osoby z wielką pasją, z zaangażowaniem oddający się swojej codziennej pracy. Ludzie niesłychanie serdeczni, mili, życzliwi i wiecznie uśmiechnięci, którzy bez żadnej nachalności, a wręcz czasami za darmo poświęcający swój czas, czy dający próbować marokańskich specjalności robionych z wielkim sercem, co czuć było w każdym kęsie. Ludzie, którzy opowiedzieli nam ciekawe historie, pokazali czarujące przedmioty, dali możliwość spróbowania cudownych i niezwykłych smaków. Podróżowanie to życie, jak napisał już kiedyś Andersen, a jeszcze cudowniejsze jest obserwowanie tego życia podczas podróżowania…
I teraz w skrócie: Grenada to maleńka restauracja w Szewszanie, o której powiedział nam kilkakrotnie spotykany Polak mieszkając na stałe w Stanach, a od roku podróżujący po świecie z niewielkim budżetem. Nie dość, że na każdą kieszeń, to smacznie, zdrowo i przede wszystkim niezwykle przyjemnie spędzało się czas wraz z wiecznie roześmianym Kucharzem, z którym na Jego prośbę zrobiliśmy sobie pamiątkowo fotografie.
Piekarz zaczepił nas spacerujących rano po niebieskim mieście i zaprosił na degustację przeróżnych marokańskich ciasteczek. Pokazując swoją ukrytą piekarnię opowiedział nam kawałek swojego życia.
Magiczny sklep z antykami w Fezie też odkryliśmy przypadkiem szukając drogi do trzeciej nieturystycznej garbarni. Sklep okazał się niezwykle ogromny, piętrowy, z poukrywanymi przejściami i 2 metrowymi zdjęciami Maroka, z rzeczami które trudno sobie wyobrazić, a jeszcze trudniej je opisać. Coś jak przez setki lat nieodwiedzany strych na których przechowuje się najcenniejsze skarby – przedmioty z własną historią. Miejsce magiczne, tak jak Jego właściciel – były hipis, który na starym adapterze puścił nam skrzypiącą płytę Pink Floydów i poczuliśmy się tam naprawdę jak w innej bajce. Bajecznie – to chyba najlepsze określenie, lub jak byśmy nagle wpadli z tunel jak Alicja w Krainie Czarów. No i Jego opowieści…Na pewno przy następnej okazji odwiedzimy to miejsce z ogromną przyjemnością.
Malarz, do którego pracowni niezwykle trudno trafić po wąskich i krętych uliczkach medyny w Fezie zaskoczył nas rzeczami, które miał schowane w swojej pracowni. Wielkoformatowe aparaty i obiektywy przetrwały naprawdę długie lata i widać było niezwykły sentyment tego Pana do tych skarbów, którymi pracował i dzięki którym zarabiał z pasją na życie i choć teraz oddał się pędzlom i malując Maroko sprzedaje swoje prace Turystom, to dopiero informacja, że Jego obiektyw będzie dalej służył do fotografowania, będzie wykorzystywany do fotografii na szkle przekonały Go, aby nam go sprzedać. Obiektyw E. SUTER BASLE Aplanat 12×10, miedziany, niezwykle rzadki jest teraz w naszej pracowni, choć na zdjęciu nadal dzierży Go w swoich dłoniach Malarz, niegdyś Fotograf. Człowiek, który nie sprzedałby swoich aparatów osobie, która by z nich nie korzystała, nie używała ich, a chciała je tylko dalej sprzedać, więc sprawdził nas w Internecie, czy rzeczywiście jesteśmy fotografami z Polski godnymi fotografować Jego sprzętem. Jak bardzo ten człowiek musiał kochać swoją pracę i przedmioty, które Mu przez wiele lat służyły? Pytanie pozostawimy bez odpowiedzi.
Cudowni ludzie…
Ludzie z pasją…
Ludzie z wielką dobrą energią…
Magiczne miejsca…
Jak widać takie osoby i miejsca można znaleźć wszędzie…
Wystarczy mieć czas, aby się w niektórych miejscach zatrzymać na dłużej, rozejrzeć, rozkochać…
I na dwóch zdjęciach my wraz z naszym ulubionym Kucharzem:
Leave a reply