Teide Teide Teide… to właśnie tam na drugi dzień po pięknej plaży Benijo (link) wybraliśmy sie na drugą cześć naszej sesji… i jaka zmiana… po szalonych serpentynach, które pięły się w górę, czasem pod niesamowitymi kątami wjechaliśmy ponad chmury, gdzie naszym oczom ukazał się naprawdę księżycowy krajobraz… Pokruszone, zgrzane niesamowitymi temperaturami skały wulkaniczne tworzą tu niesamowite kształty, roślinność jest uboga, niemal rachityczna, a wszystko spowijają chmury… Jest zimno… mimo, że na zdjęciach wygląda, jakby był to upalny środek lata, to temperatury oscylowały w granicach 6-11 stopni… ale było pięknie.. mnie Teide urzekło… właśnie tą surowością, nieprzystępnością… zobaczcie sami…fire and void – ogień i pustka…
Comment
[…] Fire And The Void – Sesja Ślubna na zboczach wulkanu Teide […]