Żebyście mogli wczuć się w tą sesję opiszę Wam pokrótce jak było z Błażejem i Anielą? Zaczęło się od grudniowego ślubu w Sopocie, mega pojechanej imprezy prowadzonej przez wariata Czekaya, a tak naprawdę to jednak zaczęło sie od pomysłu na sesje narzeczeńską w miejscu gdzie mieszkają – czyli w Szkocji, no ale jak to bywa pewien nowy członek rodziny pokrzyżował wszystkie plany… dlatego pomysł na sesje w Szkocji przesunęliśmy na kwiecień za rok 🙂 Henry podrósł miał już cały rok, wiec zapadła decyzja, robimy plener…. ruszyliśmy: ja, Aniela, Błażej, Świadkowa, jako opiekunka do dziecka, no i oczywiście Henryś, wózek, masa bambetli, generalnie wszystkiego co dało się upchać w jednym samochodzie… jak Rumuni na wyprawę na biegun, whoo hoo isle of sky wzywa, widoki rekompensują niezadowolenie Henriego, który manifestuje to po swojemu ( całe szczęście mając juz 4-latka jestem przyzwyczajony do pierwszego roku hardcoru podczas wycieczek autem ) ..ale wracamy do widoków… Szkocja mnie zabiła i odrodziłem sie na nowo od korzeni w pogański surowy sposób, jest piękna, cos jak Islandia obsadzona wrzosem, z facetami w kieckach zamiast Vikingów 🙂 zakochałem się, kadrowo świetnie, pogodowo – lało co pół godziny, słońce zza chmur marzenie, i kadry filmowe, musiałem się gryźć w język, żeby co 5 minut nie wrzeszczeć: „tu tu tu stajemy!!!!!!!!!!!!!!!” ( obudził bym Henriego, który po 5h walki słodko zasnął ) :))) 3 dni wspaniałej przygody, latania po mokrych torfowiskach, wspinania sie na szczyty, o poranku katowałem wszystkich moją niezaprzeczalnie najlepsza na świecie szakszuką, którą niefortunnie zrobiłem dnia pierwszego i musiałem robić do końca wyjazdu, łącznie z propozycją żebym rzucił foto i został kucharzem u Błażeja i Anieli :).
Zdjęciowo – Nie wstawaliśmy na wschody słońca… bo z dzieckiem, to inna bajka i Henryś musiał się wyspać…nie mieliśmy zachodów słońca, bo Henryś o 7 pikował do łóżka uzupełniając kalorie, a Błażej bałamucił mnie lokalnym szkockim ale…. fajnie było… sami zobaczcie… a dla Anieli i Błażeja wielki ukłon za to, że dali radę taki plener zrobić z dzieckiem… bo nie raz musieliśmy przenosić wózek nad potokiem po kamieniach… no i prawie weszliście z Młodym pod man of stor.. zabrakło kurcze kilka schodków… dziękuje Wam, że pokazaliście mi tyle pięknych miejsc, dziękuje za wspaniale spędzony czas!
4 komentarze
Gratulacje za super robotę. Bardzo fajnie się ogląda i można poczuć ten klimat. Opis też super jak bym książkę czytał 🙂
Niezwykłe światło
Moja szczęka miał mocne zderzenie z podłogą…
Najlepsze zdjęcia jakie widziałem od bardzo dawna.